• MARIA ZIENTARA – MALEWSKA (1894-1984)

          PREZENTACJA MULTIMEDIALNA.pdf

           

          Poetka ziemi warmińskiej, nauczycielka z zawodu, urodziła się w jednej z typowych podolsztyńskich wiosek, której ludność była polska, a nazwa niemiecka: Braunswalde.

          Ojciec był murarzem, chałupa pod słomianą strzechą ledwie się trzymała i w ogóle było biednie. Lecz tutejsi parafianie nie szczędzili grosza na miejscowy kościół, w którym proboszczował ksiądz Walenty Barczewski, jeden ze współzałożycieli Związku Polaków w Prusach Wschodnich. Za te grosze ksiądz proboszcz ozdobił kościół patriotycznymi malowidłami, które zakwestionowały władze policyjne powiatu.

          Właśnie pod kierunkiem księdza Barczewskiego, młoda absolwentka wiejskiej szkółki z obowiązkowym nauczaniem w języku niemieckim, odbywała dalsze samokształcenie. To ją w końcu ośmieliło, by zapisać się na kurs nauczycielski w Olsztynie. Nie ukończyła go, ponieważ w przeddzień plebiscytu w 1920 r. kursantów rozpędzili niemieccy bojówkarze.

          Po przegranym przez Warmiaków plebiscycie, gdy powrót nawet najbardziej polskich powiatów do granic państwa polskiego okazał się niemożliwy, Zientarówna wzięła pióro do ręki, by pokrzepić siebie i tutejszych Polaków. Szczególne wrażenie wywołał jej wiersz Ojczyznaw którym młoda poetka utwierdzała swych rodaków w przekonaniu, że ojczyzna to nie tylko odległa, nie ziszczona Polska, ale również tutejsza, rodzinna ziemia, obyczaje i mowa polska, odziedziczone po przodkach.

          Te pierwsze wiersze, publikowane w miejscowej prasie polskiej ukazującej się w Olsztynie, wzbudziły zainteresowanie ich autorką. Kierownik Polskiej Agencji Konsularnej w Olsztynie Józef Gieburowski (który pojął był właśnie za żonę rodowitą olsztyniankę) dopomógł Zientarównie w odwiedzeniu nigdy nie widzianej Polski. Pojechała tam w 1921 r, na zaproszenie Związku Obrony Kresów Zachodnich. Obejrzała Poznań, Kraków, Lwów i Warszawę. W samym Krakowie była dwa miesiące.

          Po powrocie do Olsztyna Maria promieniała dumą odrodzonej Polski i nie ukrywała praktycznych korzyści, jakie przyniosła jej edukacja językowa w literackiej polszczyźnie. Zaproponowano jej pracę w redakcji „Gazety Olsztyńskiej”, a mieszkanie w Domu Polskim (dziś ul. Partyzantów 87).

          W 1923 r. podjęła pracę w Związku Towarzystw Młodzieży w Prusach Wschodnich i Towarzystwie Kobiet Polskich. Czytelnicy „Gazety” domagali się jej nowych wierszy, które celnie trafiały pod warmińskie strzechy. Od 1924 r. datuje się jej półtoraroczny kurs nauczycielski w Krakowie, zakończony maturą. Tym razem podjęła w Olsztynie pracę w Polsko-Katolickim Towarzystwie Szkolnym na Warmii. Zakładała polskie przedszkola wiejskie. Później skierowano ją do pracy nauczycielskiej na innych terenach Niemiec.

          Aresztowana przez gestapo w 1939 r. przebywała w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck, a następnie – pod nadzorem policji w rodzinnej wiosce Brąswałdzie. Po wojnie podjęła pracę organizatorską w szkolnictwie. Od 1952 r. była członkiem Związku Literatów Polskich. Wydała 12 książek prozy i 6 zbiorków poetyckich – nie licząc wieloautorskich antologii. Nazywano ją Konopnicką ziemi warmińskiej, bo też i w formie, i w treści, wiele z jej wierszy przypomina tę wielką poetkę polskiego ludu:

          Zaśpiewajmy sobie 
          Na warmińską nutę 
          Jedziemy z piosenką, 
          Koniki podkute.

          Od wioski do miasta 
          Od miasta do wioski, 
          Niechajże popłyną 
          Te warmińskie piosnki…